Wydychane rytmicznie z rozwartych ust gorące powietrze tworzy kłębuszki pary. Na tle nocnego nieba rozświetlonego tylko przez topniejący Księżyc te niemal nieme usta wyglądają posągowo. Kamera wycofuje się powoli, dwie postaci z profilu uprawiający seks na tylnej klapie czarnego auta. Uwielbiam tą scenę, lubię ten moment skupienia kochanów, napięcie i miarowość oddechów. Lubię prostotę, wyraz, cel w realizacji czynności. Czytelną spójność dwóch istnień ku zaspokojeniu niewyszukanej potrzeby fizjologicznej. Bez kolorowych parawanów słów, ślepych uliczek domysłów i gier. Pełna zgodność, dać się wyjebać z jednej i jebać z drugiej strony. Zachłannie i łapczywie. Kamera jeszcze trochę oddala się i zsuwa niżej. Szerokokątny kadr z żabiej perspektywy wreszcie zatrzymuje się o kilka metrów dalej, na tyle jednak blisko, by nadal móc to zdarzenie podziwiać. Kompozycyjne bez zarzutu. Jej białe halówki na stopach opartych o zderzak, plisowana spódniczka, ramoneska, blond kręcone włosy. On, niezbyt wysoki, kruczo czarny, młody, typ sportowca. Środek lasu, może jakaś polanka za miastem, ubocze. Z magnetofonu gra niezbyt głośno muzyka. Jakieś lata 90- te. Bo to są lata 90-te... Wnętrze auta w kolorze kawy z mlekiem to szczyt elegancji, pożyczony od ojca prawie nowy Mercedes W140 500SE to gwarantowany afrodyzjak tych czasów. Lśniący lakier i jej mokre, lśniące pośladki. Chłód blachy i jego gorące dłonie. Dźwięki w lekkim pogłosie stapiają się z nocnymi odgłosami lasu w chłodny wrześniowy piątek.
- Jeszcze.. jeszcze - szeptała gdy zwalniał i wbijała weń mocniej ostre jak szpilki tipsy. Otrzymując w zamian mocniejsze pchnięcia mróżyła nieprzytomnie oczy. Fade out.
Opaska na oczy, pasek, męski szept
To prawda - pieniądze nie są ważne, one są najważniejsze. Twierdzenie inaczej to obłuda lub plasterek dla tych, którym na prawdę nie idzie w życiu. A przynajmniej - w życiu mężczyzny. Możesz wyjść z domu bez telefonu i kluczy, ważne abyś miał przy sobie pełny portfel. Przy odpowiednich zasobach - taki osobnik może wszystko. Tak jest bez względu na czas. Pieniądze to mięsień, urok, miejsce w stadzie, ich ilość decyduje czy stoisz ponad prawem i do jakiej półki kobiet możesz sięgać. I nie ważne do kogo należy ta cała kasa, kto Ci ją dał czy jak ją zdobywacz.
Rodzice Pawła mieli pierwszą w województwie hurtownię papierosów w tych szalonych czasach trasformacji z być do mieć. Obsadzony w roli studenta prywatnej szkoły bankowej, z zamiłowaniem uprawiający zawód syna i imprezowicza dwadzieścia cztery godziny na dobę, z grubym portfelem i w czasach bez kamer na każdym rogu ulicy. Show must go on - Queen, czerwone Malboro i nowe Ducati 907. Poczuj to. Wszystko czego dotykasz jest jak ciała dziewczyn, które dopiero poznasz, które z czasem będziesz starannie dobierać, lecz teraz jeszcze - konsumujesz każdą okazję. Kiedy twoi koledzy "rozkminiali" temat jak nie dojść na widok opuszczonych majtek - Ty liczyłeś przygody w dziesiątkach przypadków, mogąc długo i bezczelnie jebać każdą i to tam, gdzie chłopcom z ławki nie dałyby się tylko zmacać. Twoje życie to film, a ty nie możesz zapomnieć tej jeden dziewczyny w białych halówkach. Oglądasz go w tej niewidzialnej opasce na oczy. Wracasz jak ćma w to jedno miejsce myślami. Przewijasz w kółko tą jedną kasetę w aucie ojca i tęsknisz za zapachem gumy Turbo na swoim fiucie gdy wyciągałeś go z jej ust. A teraz nie możesz już jej mieć. Kolejnym długonogim koleżankom pakujesz na tylnej klapie Merca tą cholerną gumę Turbo do ust i dziwisz się że przepis na tą magię nie działa. Że nie ma drugich takich samych pierdolonych tipsów żeby ci je wbić w plecy i wyjęczeć "jeszcze", ani drugiego tak lśniącego tyłka jak czarny lakier fury. Koledzy zaczynają szeptać co słyszą od koleżanek które już miałeś, że stajesz się coraz bardziej brutalny i skupiony na sobie. Ty tylko chcesz by było jak dawniej, paskiem od spodni podduszasz kolejną, to na nic.Tęsknisz. Ona wyjechała, "Nasza Klasa" powstanie dopiero za 15 lat, telefony będą powszechne za 10.
Fascynacja, uległość, wyższość
To co może odróżniać ludzkie życie od innych form żywych, to wpływ chwilowych zauroczeń. Fascynacja, która nie minie nieodwacalnie cię odmieni. Wypali miękkie podbrzusze i zostawi twardą skorupę, której już nie sposób zamieszkać. Matematyczne funkcje w kolejnych pochodnych, macierze w transpozycji, akordy w przewrotach i modulacyjnych zboczeniach. A może to tylko jedno z wielu zgrabnych usprawiedliwień, by tkwić poza ustalonymi ramami. Tak możnaby przypuszczać, że Paweł stał się Panem P. Znanym z ciemnych interesów z Saudyjczykami, warszawską finansjerą, otaczający się jeszcze dziwniejszymi niż on sam - alternatywnymi artystkami, łącząc potęgę pieniędzy i władzy z wyuzdaniem i tymi, którzy dla wygodnego życia w blasku czarnego słońca byli gotowi sprzedać mu duszę i prosić by wziął też coś więcej. Ekosystem który stworzył się wokół pana P. składał się z młodych kobiet i starzejących się drapieżników. Nie byłby niczym niezwykłym, bowiem wielu podobnych mu dandysów funkcjonowało w ten sposób, jednak tylko on - tak długo. Tylko on miał umiejętność zarządzania emocjami z czasem popadających we frustację młodych kobiet, które stawały się stare i zużyte i nadal - bez perspektyw, których czas dobrej zabawy - kończył się i - w innych przypadkach był zawsze - początkiem ogniskującym ich złość, pretensje, rozgoryczenie wykluczenia i dalej - rozwiązywanie języka, zdradzania tajemnic, brudnych sprawek - dla ugrania czegoś dla siebie, zemsty, równania rachunku za lata być może - nie zawsze chcianych ostrych rżnięć i dziwactw podstarzałych, łysawych grubasów, brutalnych orgii, fistingów tłustymi łapskami, ssania opadłych fiatów i udawania że jest fajnie. Oto baśnie tysiąca i jednej nocy. Światy, świateczki opowiadane zciszonym tonem, zasłyszane, poskładane we w miarę logiczną całość. Nie znałem go osobiście, ale byłem blisko całej tej ciemnej spuścizny o wyższości i uległości od niemal samej podszewki.
C.d.n...
Ocknij się - wyszeptał i nerwowo szarpnął za ramię. Powtórzy jeszcze kilka razy w panice próbując ocenić sytuację, była fatalna. Zabawa w jednej chwili runęła jak domek z kart, z tą różnicą że zrujnowanie karcianej budowli nie oznacza nic, a ta teraz kosztuje co najmniej dwa życia. Jedno na pewno.
Kamera powoli oddala się od jego twarzy by dostrzec szerszy obraz. Dziewczyna bez ruchu na łóżku w czarnym lateksowym kombinezonie, młody chłopak przebrany za pokojówkę w blond peruce siedzi na niej okrakiem, pochyla się, sztuczne włosy przyklejają się do nasmarowanego olejem silikonowym lateksu, potem do jego twarzy, odgarnia je, walczy z tą przeciwnością nie mniej dzielnie niż o życie. Kamera pokazuje ten detal bez zwolnionego tempa, dręcząc huśtawką zbliżeń i ujęć z oddali. Potem tylko chwilę widzimy hotelowy pokój w półmroku, nim zgaśnie świeczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz